Na poprzednią mapkę już się nie wyrobiłam bo kurcze podstępne są... Przyznam bez bicia że najczęściej w swoich pracach improwizuję wykonywanie z góry założonej formy jest dla mnie dość upiorne - zwłaszcza jeśli to nie ja ją wymyśliłam ;)...
W każdym bądź razie i tak wzięłam się na ambicję i coś zrobiłam, choć kryształy podmieniłam na perły (bardziej lubię w skupiskach perły, kryształy zaś pojedynczo) no i musiałam dodać wypełnienie środka gdyż całość połączona ze sobą tylko tak po mapkowemu była stanowczo zbyt wiotka...
W każdym bądź razie i tak wyszło ciekawie i trafi na listę moich osobistych osiągnięć specjalnych w temacie "zrobiłam dokładnie to co zamierzyłam bez zmiany planów w trakcie i według obcego projektu" ;)...
Acha, między perłami po koraliku ósemce i daggersie bo zdjęcie chyba troszkę wypaczyło... Chociaż i tak mi wyszło nadspodziewanie dobrze, tylko że musiałam trochę spikselizować odbicia w perłach... Paranoja wiem, ale po tym jak się nasłuchałam czego to nie można wyciągnąć z odbić na zdjęciu przy pomocy programu graficznego z ust znajomej graficzki... Brrr... Zdecydowanie odbicia do pikselizacji to pewnie też jakoś można odkręcić, ale ja nie muszę o tym wiedzieć...